Cześć Mordeczki ;*
Boże jak dawno mnie tu nie było, przyznam szczerze, że nie miałam ani troszkę weny. Od nowa muszę się rozkręcać hihi. Nawet zapomniałam jakiego maila i hasło miałam do bloga ;d Przez te miesiące nie odwiedzałam żadnych blogów po prostu z powodu braku czasu... Mam nadzieję, że to nie będzie pojedynczy post, tylko wrócę tu na stałe!
Dostałam weny na podzielenie się z Wami nowiną o moim nowym kolorze włosów, otóż udało mi się w końcu zejść z czerni do blondu <3 Nawet nie wiecie jak miło nie musieć co 3 tygodnie nakładać czarnej farby. Wiele osób pyta mnie jak to zrobiłam, mając tak długie i czarne włosy?! Postaram się opisać to jak najlepiej potrafię. Ostrzegam, że będzie dużo zdjęć :)
Jak rozjaśnić czarne włosy do blondu?
Moja przygoda z czarnymi włosami zaczęła się w wieku 17 lat - II klasa technikum. Coś mi odwaliło i zachciało mi się jasno-czekoladowych włosów, jednak kolor mi się nie spodobał i postanowiłam pofarbować się sama na czarno :O ! I to był mój błąd życia! Jako naturalna blondi szybko miałam biały odrost, musiałam nakładać kolor co 3 tygodnie... Tak wyglądały moje włosy przed pierwszą akcją rozjaśniania w wieku 21 lat.
Nie wyrabiałam już z tymi włosami i postanowiłam udać się do fryzjerki na blond pasemka. Siedziałam tam prawie 5 godzin, bo jak później zobaczycie mam bardzo gęste i długie włosy. Pasemka rozjaśniły moje włosy do rudego odcienia, a odrost zrobił się blond, dlatego trzeba było nałożyć rudy toner. Oto efekt:
Efekt jak widać dupy nie urywał, a ja bardzo chciałam blond <3 Dlatego po miesiącu udałam się na kolejne pasemka i toner (niestety dalej włosy były rude...)
Marchewka :D Każde moje wizyty pasemkowe trwały 4/5 godzin, wkurzał mnie nadmiar moich włosów, bo wiedziałam, że szybko ich nie rozjaśnię. Dlatego poprosiłam moją fryzjerkę (a jest nią moja szwagierka;p) o wizytę domową i podcięcie włosów i kolejne rozjaśnianie tym razem z brązowym tonerem. Obcięłam z 20 cm włosów i wycieniowałam połowę. Jednak po fakcie trochę tego żałowałam, bo moja kitka była baaaardzo krótka ;c Ale pozbyłam się w końcu rudawych odcieni!
Efekt PRZED i PO :)
Wydaje się jakbym nie obcięła zbytnio z długości, ale widać to, gdy mam kitkę.
Widać, że kitka jest o wiele krótsza niż wcześniej i odcień jest bardziej brązowy niż rudy :)
Brąz też mi się nie podobał i zaczęłam rozjaśniać na własną rękę w domu. Kupiłam sobie 5 rozjaśniaczy z Joanny (5 tonów, koszt ok. 8 zł) i nałożyłam ją na odrosty i całe włosy.
Na odrostach wyszedł mi oczywiście kurczaczek, a reszta prawie się nie rozjaśniła... I tak chodziłam tylko w kitce bo wstyd było je rozpuszczać ;d Później w przeciągu 1,5 miesiąca nakładałam z 3 razy rozjaśniacz z Sayoss'a (8 tonów, w przecenie kosztował ok. 13 zł) Kupowałam po 4 sztuki, a i nawet tyle nie starczało na całą kitkę. W tym czasie popsułam swój telefon i jechałam na Motoroli V3 :D i nie mam żadnych zdjęć jaki był tego efekt, ale za każdym razem coraz bardziej zbliżałam się do blondu <3
Dążyłam do chłodnego odcienia blondu i znalazłam na necie idealne połączenie dwóch farb z Joanny (koszt 5 zł haha;d) 1) szlachetny pył 2) popielaty blond. Kupiłam po dwie sztuki tych farb i wyszło mi to co widzicie u góry :D Kitka jednak nadal jest trochę ciemniejsza, ale planuje na dniach znowu użyć rozjaśniacza z Sayoss'a.
To już koniec mojej historii... :) Na koniec dodam zdjęcia wszystkich produktów, których używałam sama w domu.
1) Rozjaśniacz Joanna Super Blond, rozjaśnia o 5 tonów, cena ok. 8 zł
2) Rozjaśniacz Sayoss Lighteners, rozjaśnia o 8 tonów, cena w przedziałach 12/20 zł
3) Farba Joanna Naturia Srebrny pył + Szlachetna perła, cena ok. 5/6 zł
Mam nadzieję, że komuś pomogłam... ;* W razie pytań - piszcie!
Zapraszam też na moją aukcję WYPRZEDAŻ SZAFY!
-Klik-